Widzę, że się udało Zosiu. W takim razie powtórzę swój komentarz :))) I trzeba to docenić, że zamiast pod kocykiem z pilotem w ręku to się chce wspinać, nosić cały sprzęt, by zatrzymać oddech na chwilę i usłyszeć dźwięk migawki :) Bardzo mi się podoba.