I mój faworyt , czyli fabularyzowana opowieść w akcie abstrakcyjnym, do którego nijak się przyczepić, lub przeinaczyć. Zanim ktokolwiek zdążył wrzasnąć ( zawsze ktoś wrzeszczy) już jest po ptokach. Oklasky!
Tak, dla mnie też nie rozpacz :) Chociaż... jeśli spojrzeć na lewy dolny róg kadru, można rzeczywiści tej rozpaczy się tam doszukać. Tak czy inaczej - bardzo mi się ten abstrakt podoba :)
Tak proszę Agi. To czyste metaforyczne zagranie emocją, której obraz jest tylko podpowiedzią. Podpórką. Coś w stylu nieważne co widać... Rzecz jasna skłania zaraz do manifestacji tego, co czujemy patrząc na to zdjęcie. Tu brawo i przyjm ukłony za nieważne co widzimy - tylko jak się przy tym czujemy. Rzadka do rzecz proszęjaciebie. Bo sama wiesz jak to jest - jest jakieś zdjęcie i macanka odbioru ślizga się tylko po tym co widać na nim. A tu teraz Ty i rozpacz. Ja na ten przykład odbieram to jak niedowierzanie. Mocno podlewane lękiem. Przerażeniem może. Że oto coś wali się na naszych oczach. Spodziewane... ale, nie żeby to teraz zaraz. Mocna rzecz.
Abstrakcja ale dla mnie nie rozpacz, wręcz spokój emanuje z tej pracy...powolny spływ farby po szybie samochodowej. To robota sąsiada bo zaparkowałaś na jego miejscu :)
No w życiu, jaka rozpacz!!! Że nos lekko zmarszczony! Spokój z góry ptasim dziobem, a nawet łabędzim spływa :). Super opowieść o czym chcesz, ale nie o rozpaczy, proszę :))