Po takich , bez prądu 220 Wiesia nawet w realu mnie poznała :))) Wieje na Kaszubach, że ho, ho i wilgoć czyni cuda. Moja głowa odbiorcą energii zielonej jest :)))
Aniu są kapce góralskie - dokładnie jak mi napisałaś, wujek google zapodaje ale ja ich nie znam choć z gór niskopiennych pochodzę. Widać młody i gorący byłem jak moda na nie była :)))) Twoja wersja "leśnym skrótem, grzane wino, kominek" pasuje mi pod każdym względem :))) teraz pewnie i w kapce bym wskoczył heheheh. Jednak mam inna wersję.. zabrać dobre towarzystwo, fotkę trzasnąć, ognisko rozpalić, grzańca łyknąć i pieczoną kiełbaską zagryźć :) dalej zależy od ilości i mocy grzańca....poszli do wsi, qunia z sankami i hulaj dusza...może być? :))))))
Dziękuję z miłe komentarze :) Wiesiu Ty to też umiesz :)))) dzięki i pozdrawiam Cię serdecznie :) Aniu (Szeche) - buziak :) jak szklanka do połowy pełna...dla jednych jest brrr dla innych piękna :))))
Przepięknie!🙂 Kapce albo walonki na nogi, ciepły kożuch na grzbiet i skrótem leśnym, na grzane wino i pogaduszki do sąsiadów. Głębokie fotele, stary, stojący w kącie zegar, wybijający mijające godziny, no i oczywiście kominek, z trzaskającymi szczapami i pryskającymi skierkami ognia. Może być?;) Kapce - pamiętam, jak wyglądają: z grubego filcu, do połowy kolan, zapinane z tyłu na metalowe sprzączki umocowane w skórzanych paskach. Dlaczego o tym piszę? Nie znalazłam w Internecie ani jednej wzmianki na ich temat. Zniknęły z użycia i ze słownictwa...jak kamfora. Szkoda😞