Anna oczywiście teraz zastanawia się. Czy mnie palnąć (najlepiej pałką), zignorować (i pójść wieszać pranie), zamanifestować rozczarowanie (i zaplanować zemstę), poszukać riposty (aż mi w pięty pójdzie), wysłać do lekarza. Na wszystko się zgodzę z takiej rączki.
Oczywiście, nie chodzi o to by zaraz wybrzydzać. Szpilkę w pośladek wetknąć. Na wycieraczkę nabrudzić. Bo tak naprawdę uwag nie mam (chyba, że jakieś nieistotne drobiazgi typu: gdzie po nocy się włóczysz). Ale siedzisz teraz przed monitorem i czytasz. Inaczej poszłabyś prasować, pranie wieszać - co przyznasz z punktu widzenia rozwoju społeczeństw - jest nieistotnym bzdetem. Natomiast czytanie.... A co?!
Nie chciałabyś Ann bym pomarudził przy tym zdjęciu? Bo wiesz - mam akurat nastrój, który warto wykorzystać. Spożytkować. No i za darmochę on jest. Jutro mogę być we wstępnej fazie wniebowzięcia i nirwany - i będzie tylko i wyłącznie klaskanie - co (na pewno zdajesz sobie sprawę) nie będzie obiektywnym stanem rzeczy z grubsza biorąc? Deal?