Nic nie robić, nie mieć zmartwień Chłodne piwko w cieniu pić Leżeć w trawie, liczyć chmury Gołym i wesołym być Nic nie robić, mieć nałogi Bumelować gdzie się da Leniuchować, świat całować Dobry Panie pozwól nam
A prywatnie być blondynem Mieć na głowie włosów las I na łóżku z baldachimem Robić coś nie jeden raz
Akurat mister Shavrus. Tłem zasugerowaliście liturgię różnych dążeń, prac, działań. Natomiast planem pierwszym - cuś jak urlop, w którym dominantą jest pytanie: co teraz? (tak se myślę). To wymyślona na poczekaniu teza i nie zamierzam się jej uczepić (jak za umykającym dyliżansem) ale nicnierobienie - to na pewno zaraz będzie, że... że lepiej cokolwiek robić niż nic. Tak właśnie.