Login  Hasło  
Dodano
2022.02.03 : 08.48 /  9544
Autor
fru-fru
Kategoria
Inne


 Następne   Pełny Ekran    Poprzednie 
Tytuł : Czeko czeko - czekolada

  
Patt 📷 /  2022.02.03 : 20.22

Fru i poszukiwania misternie poutykanych ścieżek ucieczki. Od pokus pojmowanych brutto plus przychód, wat, narzut, prowizja i pretensje.
Elegance


  
Bernikla 🦢 /  2022.02.03 : 18.42

Wytwornie :)


  
ElzbietaP /  2022.02.03 : 17.43

Ja czekoladę lubię bardzo, ale takich perypetii nie miałam. Teraz robiąc zdjęcie jednak prawie całą spałaszowałam, ale były tam też orzechy więc zdrowo :))) Zdjęcie pychota!


  
Benka /  2022.02.03 : 11.11

Czekoladę kocham od zawsze:) Ale raz w życiu tak się najadłam, że aż rozchorowałam. Koleżanka na studiach (lata 80-te) dostała paczkę z Niemiec, a w niej był między innymi smacznościami nam kompletnie nieznanymi wielki słoik czekolady. Jeszcze nie wiedziałyśmy, że może być czekolada w słoikach i że służy do smarowania kanapek:)) Jadłyśmy łyżkami aż się po..... wiadomo:))))


  
Nieblondynka /  2022.02.03 : 09.30

Czekoladę kabanoskiem:))) Odważnie,nie powiem ;) Swego czasu,kiedy jeszcze czekolada była w moim żywieniowym zasięgu,nabyłam drogą kupna w znanej stołecznej firmie czekoladowej pitną czeko do wykonania w domu.Piękne draże,pachnące niebiańsko.Wykonałam ją ,owszem i ten smak chodzi za mną do dziś :)) Podobnie jednak jak u Ciebie-łakomstwo miało swoje konsekwencje i z nadmiaru szczęścia przełamywanie trwało kolejny dzień. :)) Korniszonami. :)))Jak widać przełamanie czekolady musi nastąpić czymś zupełnie przeciwnym,a na opakowaniach powinny być ostrzeżenia ;)


  
Maria_Krystyna /  2022.02.03 : 09.30

Aniu, na pewno oglądałaś "Dziewczyny do wzięcia", a mimo to sprawdziłaś mechanizm działania. "Jak sie nie psewrócis..." A zdjęcie smakowite. Kusi, więc nie dziwię się tak bardzo😉


  
fru-fru 🦋 /  2022.02.03 : 09.14

Krótka historia o łakomstwie...
Wędrując ulicą Tumską w Płocku, trafiłam na cukiernię Mount Blanc i nie wahałam się ani chwili czy wejść do środka. Listopadowy, nieco chłodny dzień, był powodem, dla którego zdecydowałam się zamówić gorącą czekaladę. Była fantastyczna, słodka, aksamitna, docierała do każdej mojej komórki, niosąc ze sobą rozkosz. Boska, porywająca w smaku ale pozostawiła niedosyt. Niewiele myśląc zamówiłam drugą. Do połowy cieszyłam się jej smakiem, potem już z rozsądku i łakomstwa wypiłam ją do końca. Poczułam, że przeholowałam. Miałam dwa wyjścia - albo poddać się, albo przełamać smak, co było pomysłem spontanicznym i do tej pory nie sprawdzonym. Zaryzykowałam. Sięgnęłam do torby po kabanosa i żując go, powolutku pozbywałam się mdłości. Nigdy więcej tego nie powtórzę. Mimo to, kiedy mam okazję napić się jej znowu, nie odpuszczam:)


  
Nieblondynka /  2022.02.03 : 09.09

..ale zapodane śniadanko :)Akurat na dzisiejszą pogodę.Na gorąco? Owszem,owszem...;)



   Copyright 2020 Patt i s-ka. All rights reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone