Elu! W Gdańsku ich nazwa to " falowce", a wynika to z tego, że są w swojej długości falowane - od klatki do klatki. Najdłuższy, ten na ul. Obrońców Wybrzeża liczy sobie 900 metrów - łącznie 16 klatek, trzy przystanki autobusowe :)
Elu! W Gdańsku ich nazwa to " falowce", a wynika to z tego, że są w swojej długości falowane - od klatki do klatki. Najdłuższy, ten na ul. Obrońców Wybrzeża liczy sobie 900 metrów - łącznie 16 klatek, trzy przystanki autobusowe :)
Ooooo do lisa w żadnym calu Adamie. Przecież do kurnika wchodzi i ten co karmę daje, i ten, co jaj nawybiera, i ten co z tuczu niosek się utrzymuje... zresztą każdy może wejść. Więc wchodzących mamy cały krajobraz, ale kurnik z klatkami pozostaje cały czas. Kiedyś kurnik - to stadko biegającego ptactwa na podwórzu. Dzisiaj - to już tylko klatki. Zresztą gdyby tak rzeczywiście wziąć pod rozwagę to i owo - wszyscyśmy już w klatkach.
No z moich obserwacji wynika, że nie jest przyjemnością w nich mieszkać. Mieszkania małe, wejście z widocznej galerii. Generalnie jak przyjrzeć się z bliska można popaść w depresję. Teraz są zewnątrz troszkę odnowione, ale mam zdjęcie z lat `80 - tragedia.