Pędzą...to słowo nieco zapomniane, choć nie odnosi się do pędzenia bimbru;) Wspaniała, nostalgiczna fotografia i jakże swojska. Rozczulająca mnie, mieszczucha, zawsze tęskniącego za wsią i z pośpiechem wracającego do miasta, po zaledwie kilku dniach;)
Fascynacje są niczym szpilka dla balonu. Rozwijane od lat do formy absolutnej . Maryś zbadała w myślach to uczucie. Nakłuła metaforą dojenia mleka. Wszystko było jak być powinno z zastrzeżeniem, że nic nie było jak należy. To jakby przyszpilić mgłę nieostrości do ściany. Elegance