Marku, spodobała mi się Twoja dedukcja:) Do kościołów zaglądam, bo wiele tam niezwykłego piękna. Piękne to były czasy, kiedy możni mecenasi zlecali artystom niezwykłe zadania a artyści nie dali sobą manipulować i nie oglądając się na mecenasów tworzyli cuda według własnych wyobrażeń i wizji. Tutaj dość łatwo jest ustalić, że był to budowniczy, w rękach trzyma ekierkę i cyrkiel. Stworzył wiele wspaniałych dzieł, z których kilka udało mi się zobaczyć. Wiesiu, chyba album: zagadki, zmienię na album: zagadki dla Wiesi. Kochana jesteś:)
Tak naprawdę, to sama już pomogłaś w rozwiązaniu. Pierwsze - to kościół, drugie autoportret. Chyba, że to z wyrachowania mylny trop. Więc tak: (zawsze można u wujka poszukać - to proste), ale żeby było z wysiłkiem - to zajmijmy się dedukcją. Kościół - więc ktoś z grona zakonników lub związany. Ale na ambonę nie wygląda no i nie ma jednak insygniów typowo kościelnych w ręku. Jakieś chyba są to rzeczy /przybory do mierzenia. Budowniczy kościołów może. Może sędzia jakiś. Autoportret - więc ktoś, kto zajmował się dłutem. Hmmm... teraz tak... kto w tamtym czasie dłubał - Wit Stwosz może, ale zawsze kojarzył mi się z brodą - a ten to gładko ogolony jest. Może nawet napachniony. A może to Luter? Bo ma jakąś taką czapkę i coś w rodzaju sutanny. Hmmmmm.... trudno powiedzieć. Problem w tym, że daleko jestem od kościoła. Na innej planecie niemal i tylko historycznie mogę coś grzebać a najbardziej przypomina mi on pewnego aktora amerykańskiego :)