Mnie także podoba się z drzewem :) Wiadomo, że nie ułamana gałązka, przyniesiona do domu i ucharakteryzowana pięknie jak modelka :) Tylko na drzewie :)
Spojrzałam Twoim okiem i przyznaję, że mogłabym pójść na kompromis. Lepsze skadrowanie przy robieniu zdjęcia albo drobne przesunięcia przy obróbce. Spróbowałabym to zrobić ale nie mam już oryginalnego ujęcia, a ta kompozycja na przycięcie nie pozwala, bo byłoby to kosztem kwiatowego pąka. Dogadałybyśmy się;):)
Aniu, nie o takie usuwanie pnia mi chodziło, absolutnie!!! Nie pamiętasz, że ja w tej kwestii tak samo mam jak Ty? Tylko o przycięcie. Znów zacznę od „wydaje mi się” :), że jak na krajobraz trochę przyciasno? Ciemny pień mnie absorbuje zanadto, ale co do zawieszenia to masz rację, lecz mnie ono by nie przeszkadzało, bo gałązki, nawet ukwiecone:), przeważnie wiszą :)))
Abstrahować od pnia? Kwiatki na drzewie zawieszone w przestrzeni, oderwane od całości? Wymuskane wiosenne cacuszko? Toż to szwindel;))) Moja wiosna jest zwyczajna, bez dodatkowych zabiegów i taka mi się podoba:) Nic przy tym nie ujmuję arcydziełom fotograficznym, gdzie wiosenny okruszek pławi się w sosie kosmetycznych zabiegów. I te, i te mają swoją wartość. Poza tym to zdjęcie ma cechy fotografii krajobrazowej i dlatego pień jest tu jak najbardziej na miejscu. A że Ci się Wiesiu wydaje? Oczywiście może i kompletnie mi to nie przeszkadza:)