Oj przydały by się takie palce czasami, żeby niektórzy głupot nie wypowiadali głośno. I fastryga na czole na niepokorne myśli. Krawcowa tegoż Pana ma nową robotę, bo se oko nieco poharatał. Niebywałe jak zawsze Markowe portrety.
Mój podziw dla Twojego warsztatu fotograficznego nie ma granic, kreatywny jesteś nie z tej ziemi a już zupełnie zaskoczyłeś mnie wyznaniem, że przy takich portretach przyjemnie odpoczywasz. Nie zbadane są tajniki duszy ludzkiej :)
Najfajniejsze w tym wszystkim jest to, że tworzenie tych kreatur sprawia Ci taką radość. Można analizować fragmenty portretu, doszukiwać się tego, czy tamtego...tylko, po co? Do mnie przemawia całość obrazu i jako taka, cieszy swoim widokiem. To piękna zabawa i dla Ciebie, tworzącego i dla mnie, oglądającej. O doskonałości warsztatu już nie będę pisać, wszyscy wiemy, że jest brawurowy. :)
Tak, też bym obstawiała poobijanie przez życie ;) Natomiast buzia w ciup wnosi tu jakiś element delikatności, natomiast te dwa palce element komiczny ;) Jak zwykle - jest niezwykle i jest co podziwiać :)
Inaczej niż poprzednio (wtedy z humorem). A dlaczego się uczepiłem? Bo mam przednią zabawę z tym. Odpoczynek. Relaks i jakby nie patrzeć - tworzenie. Ludzi, którzy nie istnieją. Z fizjonomią, której natura nie wymyśliła i chyba nie stworzy. Rzecz jasna podaję tylko w miarę wyczesane portrety by nie straszyć i nie przerażać. A zresztą kto powiedział, że tacy nie istnieją? Jest tyle planet... tyle żyć na nich...
Jak to inaczej Marku? Tak samo, bo to też obcy, w dodatku zmęczony, może nietrzeźwy i poobijało go życie ;), choć buzia w ciup zdaje się mówić co innego. Emocje są, przynajmniej u mnie, bo niedziela zepsuta jak do niego myślami wracam, a wracam. Co też w Tobie drzemie za licho, że takiej sztuki się uczepiłeś i trwasz? Kadr elegancko wykonany, z pietyzmem. Koniec!