Wszystko rzecz jasna zależy od definicji określenia "prawdziwe". Jeśli przyjąć - że fotografia to zwykła rejestracja - prawdziwości w tym nie ma. Jeśli przyjąć, że fotografia - to również montaż - prawdziwości w tym jest sto procent, albowiem nic w tym obrazie nie zostało stworzone kreską programową. To jest jedno zdjęcie, które zaistniało w naturze plus modyfikacja również wynikająca ze zdjęcia, które zaistniało w naturze. Motyw główny i jego odbicie - to jedno zdjęcie. Nic nie zmyślam. Wszystkie moje zdjęcia są mniej lub więcej "traktowane" - bo niestety - matryca w moim aparacie w stosunku do oka - to jak furmanka do bolidu formuły jeden. Tak więc określenie "tak widzę" i na tę okoliczność pokazywanie zdjęcia - zasadniczo mija się z celem. Widzi się zawsze dwieście razy lepiej - niż jest zdolna to pokazać matryca. Niemniej - to zdjęcie - jest badaniem. Eksperymentem. Wyobrażeniem. Tak właśnie by było, gdyby rozlała się tutaj woda. Pozostaje czekać na wiosenne roztopy i sprawdzić. Czy rzeczywiście tak będzie.
prawdziwy w tej fotografii jest tylko talent autora ... jeżeli dodać do tego dobry program graficzny to mamy gotową receptę na to, żeby wpaść w kompleksy ;)))