Ech ta Wiesiulka...jak już coś pstryknie to bez pudła. A tu już sam nie wiem czy bardziej upolowany ptasior czy...światło. Myślę, że jedno bez drugiego nie zaistniałoby tak jak we wspólnocie :).
Z dojściem, czy bez Adamie? Z dojściem nad tę "kałużę" to 3 godz. rano i 3 godz. wieczorem przez 6,5 dnia, bo jeden wieczór odpuściłam :))). Razem 52 km. :))) Zależało mi bardzo na świetle, na szczęście trafiałam codziennie na słońce (i tu Aga z czarownicą ma rację :)))).
Wiesiu - pięknie. Zawsze ciekawi mnie ile czasu poświęciłaś na takie ujęcie. Wiem, że nieraz trafi się gratka, ale większość wymaga czasu i cierpliwości