Ale Marek, nie mogę przecież ciągle wzbijać się na wyżyny! Ze względu na moje samopoczucie :))) Bo przecież jeśli taki jest normalny mój stan (czytaj: dobrostan), to każde zbicie się będzie polepszeniem. Jeśli wyżyny byłyby normalnością, to każden spadek byłby pogorszeniem. Więc widzisz. nie ma wyjścia, muszę normalnie chodzić na spacery, pstykać radosne i przyjemne zdjęcia i już! ;)))
Tu żeście mademoiselle na wyżyny się nie wzniosłaś. Miało być łatwo, radośnie i przyjemnie. I jest. Pewnie, że to lepiej niż zamiast tego miałabyś mordować bliźnich. Ale myśl powstała, żeście tylko na spacerze byli.