Nic nie wcieło. Nie wcięło, tylko pracuję nad plakatem konkursowym, przypominajką konkursową, listą pytań do czwartku (tego i kilkunastu następnych), w międzyczasie knuję jak się pokłócić Z Berniklą, Sfumato i Piotrem. Szukam powodu sprzeczki z Elą, Wasagni, Zokarko i zwady z Shavrusem, Stachem i Wodnikiem i pomysłu jak przekupić Fru i Adama, żeby pod moimi zdjęciami pisali tylko piękne rzeczy. W związku z tym sen mam nie do końca przygotowany. Zatem jak taki niedopracowany zapodać? No jak? A tu jeszcze pokomentować należy i poszukać idei do następnych snów lub figur pozornych. A gdzie jeszcze wypieki, gotowania świąteczne, przeprowadzanie staruszek przez jezdnię? Prasowania i zmywania u siebie i sąsiadów? No właśnie. O :)
Można snuć historie. Jak zawsze świetne. Taki nastrój przedświateczny sugerują bomki. Podążanie za falą czy w niej zatopienie, ale nie widać rozpaczy, a wręcz chichot. Może to z nas...Wolę jednak myśleć, że to tak zwyczajnie radość.
To są zdecydowanie łagodne fale wznoszące, humor poprawiające :). Kunsztowny artystyczny obraz z charakterem i maciupką dawką nadchodzących świąt. Podziwiam!
W Leksykonie symboli marzeń sennych, fal nie znalazłam, więc o czym śniłeś nie wiem :) Główki z fal wystające mocno zadowolone są, zatem musiało być coś na wesoło i nie zatapiającego :)) Bardzo dobre (bo czy było kiedy inne?)