Marek, mnie się wydaje, że śnieg na tym zdjęciu, to właśnie Twoja wizja landszaftu kasandrycznego :) Zatem, pokusiłabym się o stwierdzenie, że odniosłeś pierwszy sukces na tym polu!
jeżeli ten brudny śnieg nie jest wizją artystyczną i rzeczywiście tak wyglądał Twój spacer, to nie ma się specjalnie z czego cieszyć .... oczywiście prawdziwe, przyzwoite uwagi może zgłosić pejzażysta, bo pejzaże nie są moją mocną stroną (tak nawiasem mówiąc nic nie jest moją mocną stroną) i mogę jedynie napisać "podoba się" albo "nie podoba się" ..... tym razem podoba się, przede wszystkim dlatego, że nie jest to sielankowy zimowy obrazek, a śnieg nie jest "puszysty, biały, miękki....srebrzysty niby len" .......
Landszaft kasandryczny...nie ma takich. A jeśli już, to w dzisiejszym tego słowa znaczeniu, landszaft to kicz i nic mu nie pomoże to, że jest kasandryczny. To zdjęcie landszaftem nie jest i nie będzie. Natomiast obraz, który przedstawiasz jest ponurym odbiciem rzeczywistości, doskonale pokazanym.
Że zacytuję Elliott Erwitta, który powiedział, że nie jest zbyt istotne co widać – istotne jest to, co potrafisz z tym zrobić. Zatem, kto wie, może pokochasz Marek słoneczne poranki, ale co pokażesz, to już zupełnie inna sprawa? ;)
Dziękuję za merytoryczne uwagi. Fru - rozumiem, że masz na myśli znój odśnieżanie. Ale nie wiem czy pokocham słoneczne poranki, zwłaszcza, że od miesiąca ich w mojej okolicy nie było. Raczej pójdę w komitywę z Lucyferem niż z aniołami więc myślę, że nie utonę w landrynkach. Myślę, że każdy krajobraz można "potraktować" na wiele sposobów. Miejsce oznaczone tytułem -sielanka- jest już zajęte (po wielokroć), natomiast szuflada pod tytułem "landszafty kasandryczne" chyba nie specjalnie. To czemu nie tędy pójść. Oczywiście w przerwach pomiędzy konceptual, street lub natura…
Daleko mu do landszaftu, bardzo daleko. Taki gość jak Patt, chyba nie jest w stanie go wyprodukować. Tak naprawdę, to myślę, że się podśmiewa z naszych niektórych zdjęć (moich też, a jakże). Szturcha nas, delikatnie łaje. A niech tam!
No to masz ci babo placek, tzn, Marek ma landszaficik! Mimo tego, że zawsze uważałeś je za najnudniejszą rzecz w fotografii! (Dla niezorientowanych - to słowa Marka z albumu, gdzie zdjęcie się znajduje). Zatem musiałeś nudzić się niemiłosiernie ;) Powiem tak - zaintrygowałeś i bardzo jestem ciekawa, jak Ci się to rozwinie, albo ...zwinie? :) Ale może jednak rozwinie? Może pokochasz słoneczne poranki mgiełką otulone, soczyste kolory rosą skropione, których próżno szukać wieczorową porą?
Daleka droga przed Tobą Marku. W dodatku taka zasypana. Szło tędy kilkoro czy zaszli, gdzie zaszli...nie wiadomo. Nie lepiej to iść własną drogą? A śnieg padał już chyba dawno temu... Dobre!
Szedł środkiem na długo przed Tobą i w przeciwną stronę. Już trochę przysypało jego ślad. W koleinie pies. Chyba Twój, bo ślad świeży. Węszył to tu, to tam. Twoich śladów jeszcze tu nie ma. Uciekłeś z miasta, a smog Cię dopadł w lesie. Ciekawe.