Adamie, też myślę, że zachowanie równowagi jest najważniejsze :) W tym wypadku, przyznaję, że sytuacja mnie zaskoczyła - sądziłam, że przejście przez zboże będzie niedogodnością, a okazała się radością :)
Dla niejednego z dorosłych to przypomnienie dziecięcych lat wakacji, życia na wsi czy pobytu na wsi. Dzisiaj coraz trudniej o takie możliwości, zboże na polach jest, ale często rodzice dzieci preferują markowe buty, smartfon, wszystkie płatne lodowiska w okolicy itp. Nie mówię, że to źle, bo młody człowiek powinien i musi się rozwijać, ale w sposób zrównoważony byłoby to najlepsze, dla niego. Nawet jakby mrówka ukąsiła to nic by się nie stało :))
Elu, przyznaję, było przejście przez zboże, ale zabawa i hasanie tylko tam, gdzie zboże było położone przez ulewy :) Całe szczęście właściciel nas nie widział :)
A jaką mieli z tego radość :) Dzieci miastowe, z tego, co pamiętam, wcześniej takiego wysokiego żyta nie widzieli :) Dodam tylko, że starali się chodzić po tej części pola, gdzie żyto wyległo, tak, żeby nie niszczyć :)