Dziękuję. Czekałam, czekałam, biegałam w lewej na prawą, do tyłu, do przodu, znowu do tyłu, wyczekując tego momentu. W sumie księżyc sunął tak szybko, że w ostatniej chwili złapałam go "w zenicie" i strzeliłam. Ale to dopiero Wasze komentarze pomogły mi docenić to ujęcie. Nie jest doskonałe, ale było już zbyt ciemno, a obiektyw tyż... Jeszcze raz dzięki.
Komin do księżyca i zapalonego w pełni! A mówią, że to trzeba gdzieś w kosmos lecieć. Krysia pokazała, że można tam dostać się kominem pod warunkiem, że się taki sfotografuje tak pięknie.
Pięknie! Nie wiem czy to czasem nie jest właśnie TEN moment. Wyczekany. Wyśniony. Wymarzony i upragniony. Coś jak wyprowadzka teściowej ze wspólnego mieszkania. Super!