Tak to jest - w nawiązaniu do Twojego komentarza - zmęczenie powoduje uczucie nieskończoności obowiązków, nieraz może i udreki i dopiero jak to się skończy okazuje się, że jednak czegoś brakuje. Znak drogowy jakby niesiony przez promienie - ciekawie
tak, co tydzień pokonywałam trasę spod Cieszyna do Pszczyny - w środę był mój dyżur przy mamie - niepełnosprawnej ale wówczas jeszcze pełnej pogody i w kontakcie.... Przez następne dwa lata Mamy ubywało - jak u nas mówią "traciła się" powoli odchodziła, nadal spokojna i pogodna a jednak coraz bardziej nieobecna... te dwa lata pozwoliły także am, jej dzieciom przejść ewolucję... JEździłam tam regularnie co środę rano przez ponad 10 lat, po odejściu taty...lubiłam te wyjazdy i spotkania z coraz starszą mamą ...acz musiałam nieźle się nagimnastykować by wykroić czas w swoim zabieganym świecie.... brak mi jednak teraz pwodu do cotygodniowych podróży - Wypadałam około szóstej, zaglądałam na Żabi Kraj - potem Pszczyna moja ukochana, aleja dębowa... rozmowa z mamą, czynności pielęgnacyjne ... i w południe szybki powrót na drugą zmianę do pracy... C"est la vie
Różne rodzaje przywiązań. Obraz nie podpowiada straszliwej i masakrycznej niepewności filozoficznej, zatem z pewnością się dojdzie. Jabłka w koszyku na przykład doniesie. Iran jak zwykle pogodna. Elegance