Myślałam Marku o biżuterii po mroźnej nocy na rzece powstałej ;) Rozbujała mi się wyobraźnia. Popłynęła. Nijak mi te kryształki, co to mnie zauroczyły (lubię lód :))) przyciąć się nie dały bez czarnej zacienionej wody . Wyszła mi mała czarna z biżu, przynajmniej tak mi się wydawało ;) Krytykę przyjmuję, pochylona, ze wzrokiem wlepionym w nurt rzeki. Szukam :)
Tu będzie krytyka. Obraz bowiem tak nie do końca zrozumiały jest proszę Amalki - więc aby ukryć ten brak zrozumienia, odsunąć ewentualne posądzenie o indolencję umysłową, zaciemnić moją tępotę intelektualną - skrytykuję. Atak wszak jest najlepszą formą obrony. Tak właśnie i ot co!