Nie, do zimy to mam nadzieję, że jeszcze trochę poczekamy. Przedtem jeszcze plucha listopadowa, ale też i dzięki temu - szanse na kolejne tego typu kadry :)
Jestem za. Bez wszelkich uwarunkowań i ograniczeń. Wiem co masz na myśli proszę Doroty albowiem z definicji fotografia zawsze i wszędzie utrwalała to, co zaraz miało zniknąć. Pójdźmy jednak Twoim tropem. Co tu mokre, niech potem wyschnie..