Z tych trzech to mi najbardziej się podoba i właśnie takiego mi brak w moich przepastnych archiwach. Wiem, nawet "namiary" dałaś mniemam, że nie bez powodu, ale nie wiem czy coś takiego uda mi się ustrzelić. Fajne!
Nie pamiętam, czy tutaj ustawiałam czas, czy pozwoliłam aparatowi na samowolkę, ale chyba to była ta druga opcja :) Zgadzam się w całej rozciągłości co do dyliżansu - natomiast już całkiem zadowalającą opcja jest motocyklista lub rowerzysta ;) Generalnie rzecz biorąc - po kilku kilkunastu próbach już mniej więcej widomo, kiedy naciskać spust migawki. Oczywiście większość prób jest do niczego, ale ogólnie - zabawa fajna :)
Zabawa ma pewien dodatkową dobrą stronę. Nie do końca wiesz - co wyjdzie i element niespodzianki jest tutaj jak wisienka na torcie. Oczywiście na początku nie będzie wiadomo jaki czas naświetlania wybrać - bo albo się wszystko rozmyje, albo nic. Tutaj rzecz jasna wyszło świetnie, aczkolwiek byśmy w komitecie chcieli by zamiast tego autka - dyliżans był. Albo chociaż furmanka. Rzecz jasna łatwiej jest - gdy coś tam jedzie szybko ( i podążamy za tym obiektywem). Wtedy czas naświetlania nie jest zasadniczo problemem, ale już gdy coś jedzie wolno - to trza uważać. Tak czy siak - właśnie o to chodzi. Jest rozmycie w ruchu.