Nie wiem, czy jest to specyficzną cechą tylko Zabrza, czy może Śląska, ale takie pozamykane, czyli chyba dalej używane komórki, widziałam już w kilku miejscach przy kamienicach. To prawda, minionych i obecnych historii w takich miejscach mnóstwo... Jacku, ja akurat nie mam kontaktu z rdzennymi Ślązakami, ale przeczytałam książkę "Kajś" Zbigniewa Rokity, współczesnego autora. Jest o opowieść o Górnym Śląsku sięgająca czterech pokoleń wstecz. Wiele się dowiedziałam o bardzo skomplikowanej historii Śląska, o czym nie miałam pojęcia.
Nie wiem czemu ale lubię takie klimaty ,może dla tego że jak stary człowiek ,wiele widziało. Naprawdę miałem przyjemność pracować i wysłuchać historii ludzi żyjących w czasach sięgających II wojny światowej ,wszyscy dożyli sędziwych lat i jeszcze garstka ,mała garstka żyje ,oni tyle przeżyli że nie narzekają ,nie interesują się polityką oni są....tak że jedni widzą w takich miejscach bałagan i staroć a ja widzę historię jaką by nie była.