A ja lubię te drobne kwiatuszki. Rankiem pokryte rosą są naprawdę urocze. Jedna nie miałam z nimi bezpośrednio kłopotów. A w odcieniu niebieskim im bardzo ładnie. Jak można nie lubić błękitów. To kolor wody, morza i nieba. Bardzo lubię :)
Bożenko, zatem tym bardziej dziękuję za miły komentarz :) To prawda, ta roślinka to chwast, ale kiedy rośnie na ugorze, w skupiskach, to nawet całkiem wdzięcznie się prezentuje ;)
Dorotko, tak naprawdę, to ja nie lubię niebiewskiego i tych okropnych kwiatków, które traktuję jako chwast i nie mogę pozbyć się ich z ogrodu. Na Twój kadr popatrzyłam bez moich uprzedzeń :))
Tak, wybrałam taką tonację zamiast brązowej, bo wydawała mi się ciekawsza - może wobec tego kiedyś jeszcze pokaże tą wyjściową :) Dziękuję Ania za komentarz :)
Przyznam, że liczyłam się z tym, że zdjęcie może nie zwrócić szczególnej uwagi i wobec tego cieszę się, że Twoją jednak zaprzątnęło i że Ci się spodobało :)