Właśnie, że tak myślę Adamie! Masz jakieś szczególne konotacje, asocjacje z księżycem. Widać zażyłość a nawet personalną. Jest jakaś w tym nuta powinowactwa... Mój łypie na mnie obojętnie, zimno, beznamiętnie i ozięble. Oczywiście odwdzięczam się tym samym a nawet coś tam knuję (bez szans )przeciwko :)
Hm, myślę, że Twoje przeprowadzki☺niewiele dadzą. U mnie tak to wygląda jak jest w pełni, jak zauważyłeś i w pełni akurat nad stadionem wschodzi raz w roku, a tak albo idzie w stronę stoczni, albo w stronę morza.
Acha. Widzę teraz różnicę. Ponieważ mój wyłania się z nad ubojnią drobiu a innym razem zaraz nad wysypiskiem śmieci. Będę zatem przeprowadzał mój szałas w jakieś ciekawsze okolice. Byłem pewien, że nie ma to znaczenia gdzie się wyłania :(((
Tak Marku, Księżyc jest stale ten sam tylko kadr za każdym razem inny:)) no tak się składa, że przy każdym wschodzie Słońca, Księżyca, Jowisza, Merkurego, a nawet Wenus zaglądają do mojej sypialni. A co do Księżyca i Słońca to mam wspaniały widok nad morze i gdy zza jego horyzontu(widnokręgu) wyłaniają się to rzeczywiście mają swoją wielkość i piękno
Nie wiem skąd bierzesz te księżyce Adamie, a widzę już kolejny Twój. Nie jest bowiem możliwe, że oglądamy ten sam księżyc. Dzieli nas ledwie parę setek kilometrów. U mnie jest lichy, cienki jakiś. Może chory i stale kaszle. Może niedożywiony...:(