Wiesiu, Przykro mi, że odebrałaś to co napisałam nie tylko bardzo osobiście, ale uznałaś za krytykę. Dla mnie Twoje fotografie to artyzm, a nie rzemiosło... więc .... i nic już więcej nie napiszę, bo co się odezwę , to obrywam, jak nie z jednej, to z drugiej strony... ale jestem przyzwyczajona i jakoś przetrwam :)))
Wiesiu, artystów na SP mamy dostatek:))) Ale rzemieślników z artystyczną duszą (takich jak Ty), perfekcyjnie wykonujących swój zawód tyle, co kot napłakał. Ty rób swoje. Musi być jakaś równowaga między odlotami na skrzydłach fantazji (tzw. innego widzenia) a realiami. Powiem więcej, jedno bez drugiego nie może istnieć. Artystów na tym świecie mamy w bród a o wytrawnego rzemieślnika coraz trudniej :)
O to to to właśnie. Fotografia kiedyś, to zaimek czasu przeszłego. "Tak było" starała się powiedzieć. Dzisiaj jednak mocno wyewoluowała. Czasy się zapętliły, tryby i formy skomplikowały, uwarunkowania zróżnicowały. Jestem zdania, że fotografia jest również tym, co wyświetla we łbie odbiorcy a wcześniej swobodnym tworzeniem. Oczywiście nie tylko. Moim zdaniem fotografia to baaaardzo szeroki kosmos działania. Jest spacerem, pamiątką, ucieczką, medytacją, modlitwą, śpiewaniem, obcowaniem, oddychaniem... Również protestem czy protest-songiem. Można z grubsza powiedzieć - wszystkim. Również chorymi wizjami. A co! Sprowadzanie jej do kilku matematycznych wzorów - to moim zdaniem ślepa uliczka.
Ale tak między nami, członkami społeczności Sign, chyba nie o to chodzi, żeby fotografia była kopią rzeczywistości, bo jeżeli tak, to zaraz zamieszczę zdjęcia swojej rodziny, i bloków za oknem. Wybacz Marku "mizianie" i brak krytycznego spojrzenia, nic nie mogę poradzić na to, że podobają mi się te Twoje ździebko nierealistyczne pejzaże :)
Osobiście jestem zachwycona tą połacią zieleni. Takie kontrasty właśnie na wiosnę są i widoczne, i pożądane, rozbijają monotonię obecnych ciągle po zimie szarości, brązów i odcieni rudości. Pięknie jest:)
No ale zaraz mademoiselle. Jak to obciąć zielone?! Przecież jest ono trwałym osiągnięciem lokalnej natury. Wynikiem starań, pracy, trudu, mozołu, ciężkiego kawałka chleba wielu nasion i mikrobów, że o dżdżownicach nie wspomnę. A Ty proponujesz brutalne chlast!? No nie znałem Cię z tej strony.
No ale do rzeczy: cięcie zamieni obrazek w kwadrat i quasi panoramka zniknie z pola widzenia. A nie uważasz, że obcięcie zielonego trochę umonotonni obrazek?. Wiem, zielone daje trochę po oczach i Twoje intencje, żeby nieco odjąć jej intensywności - zanotowałem. Przyznaję (z bólem) rację. Niemniej uważam, że powinno zostać. Odwraca uwagę od tego, że obrazek jest minimalnie krzywy, nie do końca poprawnie złożony z kawałeczków, są błędy w wodzie, niebo jest naciągane a kolory trzcin nierzeczywiste. Przyznasz, że jest to argument. W dodatku ważki.
Tu będzie mała uwaga pszepana. Otóż bez wiedzy i zgody skopiowałam - o wybaczenie proszę. I doszłam do wniosku, że nic by zdjęciu nie zaszkodziło, gdyby ciut dołu i sporo lewej strony obciąć, tak - żeby pozbyć się tej zielonej skarpy. Śmiem twierdzić, że zdjęcie by zyskało nawet, z czym oczywiście zgodzić się nie trzeba ;) Kolorki z nieba super wyciągnięte, a samo miejsce bardzo urokliwe i jak najbardziej podoba mnie się :)
Urokliwy widoczek, na który, albo bardzo podobny, dziś spoglądałam także :), odwiedzając Rezerwat Trzech Jezior i Żółwiowe Błota. Trafiłeś Marku w mój gust niedzielny:).
Ooo ... gdzie Ty byłeś?? Bardzo znajomy widok :) Przypuszczam, że wszystkie manowce mają coś wspólnego, oprócz rozległej przestrzeni :) Jeszcze luty nie powiedział ostatniego słowa a często robi niespodzianki :)