Marku, Adamie, przyznaję się - jam temu zawiniła! Poodwracała, wybieliła, potem zaczerniła, słowem - naściemniała i namieszała! Czyny swe z premedytacją popełniła! Mało tego, kolejne zbrodnie na innych ofiarach fotografii już zaplanowała! O, nie ma już dla mnie ratunku, bom na drogę tą wstąpiła, przyjemność w tym znajdując!!!
Tak. Małe kołysane detalami. Ponieważ, azaliż, bo - narzuciłaś woal na szczegóły w tle - słusznie zatem plan pierwszy jest mocno i ostro zarysowany. Adam słusznie zauważa, że nie o poranne ponuractwo kafkowskie tutaj chodzi, tylko o małe tęsknoty za tym, żeby w sztuce odwzorowywania zawrzeć swoją myśl dodatkową kreską, przycieniowaniem, przyprawą na ostro lub na słodko, plus mimowolne drgnienie mięśnia w dłoni... Obraz przeważnie działa jak synteza. Wyciąg z tego co widać z tym co się odbiera. Z tym co ręka lub myśl wprowadziła. Z tym, co eis wcześniej przeczytało, wcześniej widziało, wcześniej porozmawiało. Mnie się bardzo podoba. Widać pracę włożoną. Widać starania. Excellent.