Zagrałaś. Nie żebyś w lirykie albo w śpiewogre poszła. Nie. To jest, jak przejechanie prętem po balustradzie. Nocą w auli uniwersytetu. I nie specjalnie głośno. Raczej tak z lekka i nieśmiało. Jakbyś obawiała się, że ktoś usłyszy a potem takich procederów zabroni. Elegance