Tak, muszę przyznać, że myślałam, że to dobre zdjęcie. Na pierwszy rzut oka nie dostrzegłam wad, o których piszesz. Spróbowałam teraz zmienić rozkład tonów na zdjęciu - i kiedy porównałam to, co udało mi się uzyskać z tym, co tutaj pokazałam, muszę przyznać, że masz rację. Teraz dopiero widzę to, że tych tonów brakuje! Dobrze, muszę jeszcze wielu rzeczy się nauczyć :)
Rozpiętość tonalna zdjęcia się kłania pszepani. (ostrość na głównym obiekcie też). Kompozycja też ma pretensje.
Tonalność zdjęcia to po prostu bogactwo lub ubóstwo jego tonów. A tony to, mówiąc jak najprościej, różne odcienie tego samego koloru. Całkiem jasne, całkiem ciemne oraz wszystkie pomiędzy. Rzecz jasna wszystko jest kwestią gustu. Zdjęcie ubogie tonalnie ( na przykład silnie kontrastowe) też może być świetnym zdjęciem. Ale to bogaty tonalnie kadr daje większe możliwości w zakresie obróbki. Możesz więcej przyciemnić, więcej rozjaśnić, słowem sama zdecydować, jak będą się rozkładały tony i ostatecznie jak będzie wyglądało zdjęcie. Fotografia to tylko dwa wymiary: wysokość oraz szerokość. Pozbawiona jest trzeciego wymiaru, jakim jest głębia. I właśnie dzięki tonom możesz zdjęciu tę głębię nadać. Pozwalają odkryć kształt. Pierwsza zasada: światło padające z boku. Druga zasada: miękkie rozproszone światło. Jeśli zdjęcie bardzo Ci się podoba, ale nie potrafisz określić dlaczego, to prawdopodobnie właśnie dlatego, że jest bogate w tony. Za tym idą rzecz jasna jeszcze przejścia tonalne. No ale masz matrycę. I niewiele z tym zrobisz. (dlatego ortodoksi na cyfrę mówią syfra) Tak właśnie! Chyba że…. Z pomocą przyjdą programy w kompie.