No właśnie, jakie w deszczu! A właśnie, że w pełnym słońcu! Odbicie oświetlonej słońcem kamienicy w ulicy mokrej od wody powstałej z roztopionego śniegu :) Zatem postulat "precz z parasolnictwem" w powyższym kontekście słusznym jest zdecydowanie, natomiast posądzanie mnie o ciągle mokre zdjęcia, czy chowanie się pod deklem z gulika jest zbyt daleko idące, jako że w tym przypadku poszłam zdecydowanie w stronę słońca. Podejrzenie o odkształcenia czasoprzestrzeni wobec wszystkich tych okoliczności za uzasadnione bezdyskusyjnie uznaję.