No dobra. Wiemy, że dla właściwej narracji trzeba jeszcze przygotować co-nieco, skoro wschód słońca ma nas ogłuszyć i rybka grzecznie nabrać się na obiecujący haczyk. Wiemy, że droga do oświecenia to sto mil gołą stopą po lodzie a nie zwykłe dobrnięcie do puenty czy zwykłego, trywialnego końca jak w jakim kabarecie... No i trzeba powiedzieć: lekko nie jest temu gościu, ale lubi. Elegance.