Spoko, pełna cywilizacja jest :))) No więc tak - słupy elektryczne wymaziałam - kadr szpeciły, że hej. Sklep spożywczy był pod nosem (czytaj - dwa domy dalej). Ale w dobie Biedronek - zamknięty, bo nieopłacany. Zatem najbliższy sklep w sąsiedniej wsi - 2 km - dalej można dojść czy dojechać rowerem. Większe zakupy - autkiem trzeba dojechać 6 km. Droga asfaltowa, trochę dziurawa. Ale odśnieżają bez problemu i węgiel spokojnie na zimę można dowieźć. Nawet autobus w czasie nauki szkolnej jeździ dwa razy dziennie. I niestety, w tygodniu - ciężarówki robią sobie przez wieś skrót. Kiedyś na sankach można było zjeżdżać drogą z górki, bo nie było aut - teraz nie do pomyślenia - tak z racji braku śniegu i jak i ilości samochodów. Internet hula jak ta lala, ale jest problem z zasięgiem komórki dla tych, co mieszkają w dołku - ci, co mają domy na górce, nie mają problemu. Da się więc żyć :)))
Pani nie marudzi, że środek, w dodatku wsi i że zasłonięte. Cyganka prawd... pardon - zdjęcie prawdę ci powie mawiał klasyk. Przecież to nic z drogi jest, że się kasę wydało na samotnię. Żaden wstyd, prawda? A nawet pozazdrościć spokoju. Ja bym na przykład chciał. W zimę będzie hardcor, bo do jednego domu zaskoczeni zimą drogowcy nie przyjadą, ale dasz radę. A Internet tam masz? A ten... no... jak mu tam....sklep spożywczy - to daleko? A czym w zimę ogrzewasz?