Trzeba powiedzieć, że porzucona parasolka to teraz dosyć częsty widok. Kiedyś były punkty ich naprawy, teraz chyba już nikomu to się nie opłaca. Kiedy się popsuje - najczęściej od razu ląduje w koszu, albo co gorsza, bezpośrednio na ulicy.
Fotografia (każda) to przekaz. Rzecz jasna jest on mniej lub bardziej skomplikowany i zawoalowany. Często wielotorowy. Często wieloznaczny. Tu mamy parasol (deszcz, słońce, ochrona... a dla fanów Resident Evil... również korporacja). No ale podniszczony jest (strata, zużycie, wiatr, porzucenie, otwarcie)... ale gotowy do brania (rączka na sztorc)... czyli akcja cuś jak... zostaw książkę na ławce. Tu jednak bezpośrednio na ulicy, w dodatku w podejrzanym miejscu. Śmieć. Zatem konstrukcja oparta na poczytaj mi mamo bierze w łeb. Ale nie mów, że się nie starałem. Zagadkowe.