No tak Małgosia bierze łopatkę, ( w mieście ciężko o większy sprzęt), jedzie poza miasto by owy topór zakopać, dzwiga go na wlasnych plecach a Ty Marku....nic. Topór niezakopany. Popraw się.
Jas też lubię jak Małgosia pisze. Słoneczko wtedy z mety wychodzi na nieboskłon :) Ale ona nie chce pisać proszę Doroty, mimo, że czepiając się - ciągnę ją za pióro. Drażnię i prowokuję. Wymyślam głupoty i robię z siebie pajaca. Mimo to - nie chce pisać. Musi - nie zasłużyłem.
Oczywiście nie znam się na ptakach. Wcale a wcale. Taka niewiedza, ignorancja wręcz, pozwala mi sądzić, że to gołębie. Przejedzone nawet. Fajnie jest mieć wiedzę ptaszkową, ale wtedy człek uwiązany jest do nazwy. Spojrzy i natychmiast wie. Natomiast niewiedza, to spojrzy... i wymyśla.