Tak. Shavrus zapracował na łatworozpoznawalność a tu oddech konkurencji. Można powiedzieć - stopa na karku. Jestem pewien, że on czuje się teraz jak w wynajmowanym mieszkaniu. Niby u siebie, ale ma głupie wrażenie, że ktoś liczy mu łyżki w szufladzie. Rzecz jasna, jak go znam - rozważa teraz schemat niepewności filozoficznej z zaproszeniem na piwo włącznie. Brawo Aga! Tak trzymać! Excellent.