Muszę powiedzieć drogi Shavrusie, że pierwej zobaczyłem gościa w pomieszczeniu. Sali. Pokoju. Stojącego pokornie w kącie. W związku, że tytuł wyświetlił mi się niemal natychmiast (łącznie z pomieszczeniem) - myślą pierwszą było, żeś pomylił albo tytuły, albo zdjęcia, albo upraszasz się, byśmy na karkołomne skojarzenia wyobrażeniowe poszli, co z mety zrodziło opór wyrażany słowami: - nie z nami te numery Brunner. A tu rzeczywiście pustynia. W dodatku ta z tych masakrycznych. Człek na tym Sign nigdy nie wie na czym stoi. Elegance