Po miniaturce byłem pewien, ale to tak zupełnie, normalnie pewien, w ciemno... że gościu na rybach jest. Przerębel, krótki spining i czekamy. Ziąb, wieje (może), w chałupie jędza i bachory... no to kawałek nirwany na rybach będzie. Nawet jak się ptaszka złapie. Wizja... no powiedzmy okay. Ujdzie. Po otwarciu, kanapka z masłem wypadła mi z ręki. Otóż nie ma ryb ani wędki. (jakieś dalekie nawiązanie do kółka rybackiego założonego ponad dwa tysiące lat temu, które jeszcze działa - może i jest). Ale oto oddalenie znajduję. Nawet wyobcowanie. Nawet brak nadziei. Tak. Tu mnie masz. Strumyk przestał płynąć z wolna. Excellent