Poszłam za ciosem;) Teraz będą lampy we wnętrzach. Żadne tam latarki, żadne czołówki, te radiowe też nie ani przenośne, jedynym wyjątkiem czynię lampy naftowe do domowego użytku. Stojące, wiszące, stołowe, nocne i te na biurku. Żyrandole i kinkiety też. Wszystkie mają tworzyć całe spectrum jasności od ledwo dyszącego światełka do oszałamiającego blasku. Kopalniane i fabryczne, teatralne i burdelowe, te w metrze też, byle we wnętrzach. Marek powiedziałby, że i tak staniemy przed własną lampą i pstrykniemy jak leci. Otóż nie, po to nas szkolił przez dwa lata byśmy umieli komponować obrazy, bawić się cieniem i półcieniem, tworzyć zarysy, klimat i etc. Ja i kierownik życzymy sobie aby każda wstawiona do konkursu lampa miała w sobie to coś. Nie muszą występować solo, chętnie zobaczę je obok innych przedmiotów, w przestrzeni, w której sama tworzy nastrój. Ja takich nie mam...Rozmarzyłam się i mam nadzieję, że nie na próżno. Będzie prześlicznie...wierzę w cuda:)