Uff, ale Cię naszło! A jakie to miłe:))) Mam popsuty aparat i małe widoki na szybką naprawę. Ale odruch pozostał. Łapię aparat...i odkładam, wściekła może nie ale zła. Wrrr!
Przeszukiwałem Ani bardzo urozmaiconą galerię i faktycznie ruch do nadrobienia jest;) :))). Za to przypomniałam sobie tę nadzwyczajną galantynę, która bardzo, bardzo mi się zawsze podobała, więc Wam podsuwam. Smakujcie i pożywiajcie się :). Aniu mieszkasz w wielkim mieście, wyjrzyjmy przez okno, a dziś z pewnością duży ruch, wszyscy z majówki wracają, bierz aparat i do dzieła:).
Podoba mi się to jesienne taplanie liści w wodzie, ale za tytuł brawa należą się podwójne. Tak gastronomiczną nazwę jesiennej kałuży może nadać tylko FruAnia :)))