Natomiast mnie się nie widzi. Brak mi punktu odniesienia Adamie, choćby w postaci, jakiegoś zarysu budynku/lasu etcetera w dolnej partii zdjęcia. Niechby nawet na granicy widzialności. Umyka mi wyobrażenie/ocena przestrzeni. Nie widzę gdzie koniec, gdzie początek. A co za tym idzie - nie mogę sobie wiele poopowiadać. Chyba, że to abstrakt i muszę nauczyć się spojrzeć w twarz roztrzęsionym faktom, że nie wszystko rozumiem.