Nie podchodziłam Zosiu, to niemożliwe, one od razu by uciekły. Trafione przez przypadek i przy okazji :) Dwa razy w życiu widziałam na wolności z bliska w ciągu 6 lat odkąd siedzę w czatowniach:). Nie mógł mnie zobaczyć Marku, prędzej wyczuć, ale wiało mi w twarz, a do sarenki mi daleko :)), ale dziękuję :)).
Są niegroźne Zosiu, no chyba że Wiesia chciałaby zasiąść również do uczty :)) Tym razem Wiesiu u Ciebie zwierzęta - to była specjalna wyprawa, czy przy okazji się trafiły? Cenny kadr, chyba nie tak łatwo wilki spotkać!