Oczywiście, specjalnie, osobliwie, umyślnie i na złość nie umrę. Pragnę jednak uprzejmie donieść, że zasadniczo ciekawość -co to jest - jest dla mnie mniej ważna niż to, co wyświetla mi się w chorym łbie. No i idąc tym tropem - widzę kamień rzucony w taflę (może i wody), który powoduje rozszerzające się kręgi. Widzę jeszcze widok z góry, przy gwałtownym skręcie szybkiego samolotu. A nawet jakąś formę znaków tajemnych przygotowanych do ceremonii wtajemniczenia. Pewnie to sufit z lampą ale też i trójnóg dla gotowania w kociołku zupy fasolowej. Tak czy owak - interesujące jest. A co!