Berniklo, mam tego więcej, bo nieostrości lubię, może kiedyś jeszcze odważę się na pokazanie, ale to ryzykowne ;)) Lidziu, Ciebie czymś zaskoczyć to ogromna satysfakcja dla mnie :) Miło mi Dorotko, że widzisz tak jak chciałam to pokazać :) Bardzo Wam dziękuję za komentarze!
pozwolisz, że po tych Waszych filozoficznych zmaganiach napiszę tak zwyczajnie ... to piękny, malowniczy obraz, przemawia do mnie i wzmaga apetyt na więcej :)
Nie będę, bo sam błądzę. W błądzeniu jest przecież pewien atrakcyjny czynnik niespodzianki. Czynnik podniecenia nawet. Są ludzie, którzy błądząc - odczuwają niepokój, strach a nawet panikę. Ale zbłądzić - przynajmniej raz w życiu - to potem z gęsią skórką opowiadać o tym. Nie zbłądzić - w dodatku nigdy - to…. Cóż. Nuda chyba, prawda?
A tutaj o nic - przynajmniej ja - spierać się nie będę. To jest moje fotograficzne malarstwo. Wystarczy, że w dwóch, trzech miejscach będzie zamarkowana ostrość, będzie tzw. zadrażnienie, reszta może miękko się rozpłynąć. To nie jest abstrakcja, to całkiem realna gałązka wrzośca, potraktowana nieco inaczej niż zwykle.
A teraz jestem bardzo ciekawa jak będziesz mi udowadniał, ze znów zbłądziłam.
A tutaj pewnikiem będziemy się spierać o miękką i twardą ostrość? Chyba, że nawiązujesz do pewnego rodzaju abstrakcji. Wtedy - jak mawiają na Mazowszu ; - to jo.