Reasumując, opcja Marka jest w tym wszystkim najlepsza. Ma szelma talent, oj ma! Tobie nie życzę takich zmagań jak moje z własnymi zdjęciami. Życzę samych gotowców i dziękuję za zabawę:)
Usunęłam Aniu tamto Twoje-moje, bo się nie popisałam, moim zdaniem było mdłe, bez wyrazu i zew właściwie niedostrzegalny. Tu jest na co popatrzeć, jak i na Twoim pierwszym zdjęciu.
Nie ma takiej potrzeby...fajnie jest:) Nawet, jeśli oryginał jest fatalny, okazuje się, że obróbka czyni cuda. U mnie te cuda (większe i mniejsze) są permanentne:)))
Przepraszam za samowolkę Ann. Lekarstwo mi się w butelce skończyło i zaraz każdy mój organ nabiera oddzielnego życia i naturalnie przestaje się słuchać. Bywa, że śledziona idzie na piwo i nie zabiera ze sobą trzustki. Jeśli chcesz -wrzucę zdjęcie bez pęknięcia.
Najbardziej wyważona tonacja, nie za jasno, nie za ciemno. Podoba mi się, że nieco uniosłeś sylwetkę ptaka i "zmieściłeś" całe odbicie. Błękity i fiolety na ogonie, to chyba następstwo operującego światła i zastosowanie stopnia jasności obrazu. W sumie dobrze to wypadło. Tylko, jak mam rozumieć tę pękniętą głowę? Czy to żart a może odmiana portretu na niedzielę? Może się podobać:)