Coś popękało, coś roztacza kręgi, światło pomyka tu i tam a w środku nożyce... zapachniało fantastyką a może nawet kosmosem. Albo jednym i drugim. Można się pogapić z przyjemnością, nie wnikając w intencja autorki:) Z pewnością, pytanie: co autor miał na myśli, jest tu całkowicie zbędne.
Tak. Ciekawy pomysł. Coś jak pejzaż niecodzienny, czyli nie jakieś wspólne dobro, a obszar zbliżania się do uzmysłowienia sobie faktu, że trzeba nam takiej samej ilości księżycowego blasku jaki otrzymałaś.