Nie mam pod ręką egzemplarza (wszystkie lektury oddałam w dobre ręce dawno temu), ale z tej książki pamiętam aspekty granic oczywiście i... scenę z salonu pani Kolichowskiej. Tłumaczyła Elżbiecie :) czemuż to panie z towarzystwa siedzą tak wyprostowane - by im podbródki na pierś nie opadały. Głupoty, sorry, ale dziwne rzeczy czasem pamiętamy zamiast mądrych cytatów ;)