Aniu, zdziwiłabyś się, ale to katalońskie dzieciaki. Będąc na stadionie Camp Nou, sama byłam zaskoczona, jak Robert L. traktowany jest przez Hiszpanów ... po królewsku. Wszędzie wiszą jego plakaty, mnóstwo różnych gadżetów z jego podobizną i oczywiście koszulki z jego nazwiskiem z numerem 9. ( ceny kosmiczne niestety ) W samej Barcelonie też spotykałam Hiszpanów w koszulkach Roberta.
Mnie też się podoba ta fotografia. Nawet z tyłu widać, ukryte marzenia i tęsknoty, jakie drzemią w chłopcach. Chyba Polacy, Hiszpanie bardziej kochają Messiego :)