dziękuję Dorotko ... mam ogromny sentyment do tej fotografii ... przynosi skojarzenia z tą piękną francuską piosenką z czasów, gdy na scenę wychodziła mała, krucha kobieta w prostej czarnej sukience i śpiewała, śpiewała..... śpiewała, a widownia słuchała oniemiała z zachwytu... szkoda, że można to oglądać już tylko na starych taśmach filmowych ....
Ania, ja pamietam to zdjęcie! Mnie się bardzo podoba :) Twoje dostrzeganie nieoczywistej urody rzeczy. I muszę Ci powiedzieć, że było dla mnie inspiracją do zrobienia mojego. Tak więc - nie byłoby mojego bez Twojego :)))