Nie nie nie. Nie chce powiedzieć, że zdjęcie jest do bani. Że ziewam z trzaskiem w stawach, albo rzucam się z wybałuszonymi oczyma do panicznej ucieczki. Albo idę się wieszać. Co to, to nie. Jest w porządku a nawet lepiej. Zagrał kontrast, kolory i wszystko z wyczuciem zapodane. A wobec powiedzmy... skomplikowania bodźców - sporo mogło się nie udać przecież. Zazdrość tylko się mnie ima, że nie mam się do czego przyczepić - to wymyślam i konfabuluję. Ot co!
A poprosić przypadkowego przechodnia? Pięcioma złotymi zachęcić? Po teściową zadzwonić? W pobliżu jest parking a na nim - z pewnością funkcjonariusz, co sam z siebie za parę złotych popilnuje auta. Sam z siebie też pewnie tu wszedłby za drobną opłatą. Chyba, że nie chciałaś.
Nawet bez sztafażu mnie się to ujęcie bardzo podoba - dużo się tu kolorystycznie i z formami dzieje, a ciemne kontrastowe schody świetnie to wszystko pospinały :)