Dla niewprawnych w materii, ściśle rzecz ujmując, można uznać to za poprawę pejzażu, ale wiemy, że to czysta, gorączkowa niemal emanacja świata z jego gąszczem wysepek, niezliczonych konstelacji i całą Mikronezją. Trudno powiedzieć, jak Shavrus wyszedł z tego żyw. Elegance.